Anatomia żyrafy nasuwa przynajmniej dwie frapujące wątpliwości. Po pierwsze, jak niezwykły musi być układ krążenia zdolny do pompowania krwi na wysokość sięgającą ponad pięciu metrów? Po drugie, czy gdyby afrykański ssak był elegancki i nosił krawat, to zakładałby u podstawy swojej szyi, czy na górze, tuż pod głową?

Może sprawę krawata zostawmy na inną okazję i skupmy się na pierwszej kwestii. Dzięki długim nogom i równie imponującej szyi, żyrafy mogą bezproblemowo skubać listki drzew zawieszone na wysokości drugiego piętra. Karol Darwin uważał, że w ten sposób centkowany zwierzak zarezerwował sobie stały dostęp do pożywienia, bez wchodzenia w rywalizację z innymi roślinożercami. Jednak ta sprytna strategia ewolucyjna miała również wysoką (dosłownie) cenę.
Fizyka pozostaje nieubłagana: dopompowanie krwi do głowy położonej na szczycie 2,4‑metrowej szyi wymaga utrzymania wysokiego ciśnienia, a do tego potrzeba odpowiednio mocnej pompy. I rzeczywiście, ciśnienie krwi żyrafy wynosi 280/180 mm Hg (milimetr słupa rtęci, taka dziwna jednostka równa 133,3 paskalom) i jest średnio dwa razy wyższe niż ciśnienie zdrowego dorosłego człowieka. Cały układ napędza serce żyrafy mające niemal pół metra średnicy i ważące 11 kilogramów.

Serducho godne pozazdroszczenia!
Tak by się zdawało. Zwłaszcza, kiedy porównamy ten organ z naszymi cherlawymi pikawkami ważącymi około 350 gramów. Mimo to, biolodzy zdają się niewzruszeni wielkim serduchem żyrafy.
Jasne, ma ono sporą masę, ale jego stosunek do wagi całego ciała, wynosi około 0,6–0,8%, więc relatywnie niewiele więcej niż w przypadku człowieka. Zdaniem fizjologów ssak funkcjonuje sprawnie nie tyle przez wielkość mięśnia, co dzięki jego konstrukcji. Mianowicie, ściany prawej komory odpowiadającej za obsługę pobliskich płuc, mają tylko 1 centymetr grubości, ale już muskularna lewa komora, ma ściany grube na około 7 centymetrów! To właśnie ona pozostaje najbardziej obciążona i bierze na siebie ciężar dopompowywania krwi aż do głowy. Policzono nawet, że zależnie od wzrostu różni się również szerokość ścian: przeciętnie pół centymetra grubości mięśnia, na każde 15 cm długości szyi.

Do tego dochodzi cała kolekcja “zaworów” na głównej tętnicy, które nie pozwalają na cofanie krwi i po popychają ją w kierunku głowy.
Kiedy zbyt szybko wstanę z krzesła kręci mi się w głowie. Jak żyrafa tego unika?
Przede wszystkim prowadzi zdrowy, aktywny tryb życia i nie spędza tyle czasu przed monitorem.
A tak serio?
Oglądając nagrania z sawanny często widzimy, że korzystająca z wodopoju żyrafa potrafi nadspodziewanie szybko opuszczać głowę, a spłoszona, jeszcze szybciej ją podnosi – nie doznając przy okazji omdlenia czy udaru. To jedna z najczęściej dyskutowanych zagadek dotyczących tych zwierząt i wciąż poświęca się jej całe publikacje.
Przykładowo, biolog Christian Aalkjær odkrył niedawno, że gdy głowa żyrafy opada, duże żyły szyi magazynują dodatkowo ponad litr krwi, dzięki czemu ta nie trafia od razu do serca, zmniejszając ciśnienie. (Badania prowadzono przez podnoszenie i opuszczanie szyi… uśpionej żyrafy). Znaczenie wydaje się mieć również pozycja podczas spożywania wody. Rozsunięcie nóg oczywiście przede wszystkim pomaga pochyleniu, ale przy okazji w takiej pozycji serce znajduje się bliżej ziemi, a skrócenie (pionowej) odległości między kończynami, sercem i szyją, sprzyja wyrównaniu ciśnienia.

Przeciążenia to jednak problem nie tylko dla głowy, ale również dla dolnych partii ciała. (Nogi żyrafy są proporcjonalnie jeszcze dłuższe niż szyja!) Naczynia krwionośne w stopach, znajdujące się daleko poniżej serca, muszą stale znosić wysokie ciśnienie, co niesie ryzyko obrzęków i wylewów. Żeby temu zapobiec, żyrafy dysponują niezwykle umięśnionymi nogami, na dodatek bardzo ciasno opiętymi skórą. Działa to trochę tak, jak gdyby zwierzak stale nosił zabezpieczające kończyny pończochy albo opaski uciskowe.
Wszystkie te triki okazują się całkiem skuteczne, ponieważ żyrafa należy do najbardziej długowiecznych mieszkańców sawanny, dożywając niemal do czterdziestki. Oczywiście, o ile wcześniej nie wpadnie w pazury wygłodniałych lwów.
Skoro długa szyja tak dobrze działa, to dlaczego inne zwierzęta takiej nie mają?
Przecież żyrafa nie jest pierwszym stworzeniem, który poszedł podobną ścieżką ewolucyjną. Wśród wymarłych 65 milionów lat temu dinozaurów istniała cała grupa zauropodów, przy których żyrafy wypadają bardzo skromnie. Brachiozaur, widoczny choćby w klasycznym Jurassic Park osiągał masę kilkudziesięciu ton, a jego wysokość przekraczała 13 metrów – ponad dwukrotnie więcej od żyrafy.
Mamy prawo zakładać, że wymarłe olbrzymy zmagały się z podobnymi kłopotami z krążeniem, ale na jeszcze większą skalę. Stąd wiemy, że serce zauropoda było przepotężne i mogło odpowiadać nawet za 5% masy całego cielska. Stwór prawdopodobnie nie podnosił do końca swojej głowy, a jego reakcje oraz tryb życia pozostawały mocno anemiczne.
A TAK W OGÓLE TO… Pisząc o szyi żyrafy nie da się nie wspomnieć o anatomicznym fenomenie dotyczącym nerwu krtaniowego. Chodzi o długi nerw ciągnący się od czaszki aż klatki piersiowej, gdzie zawija się pod tętnicą podobojczykową lub aortą i biegnie znów w górę ku krtani. Jeśli za tą absurdalnie wydłużoną drogą stał jakiś projektant, był fatalnym inżynierem. Patrząc na to od strony ewolucyjnej, taka konstrukcja została po prostu odziedziczona przez żyrafy po ich niższych przodkach, a sam nerw rozciągał się wraz z rosnącą szyją.