Kiedy mówimy lub słuchamy o psychologii, “nauka” nie zawsze jest pierwszym skojarzeniem, jakie przychodzi nam do głowy.
Być może to zasługa Zygmunta Freuda, który wpłynął na pojmowanie niektórych mechanizmów kierujących ludzkim umysłem. Sam Austriak bywa natomiast często zaliczany najpierw w poczet filozofów, a dopiero w dalszej kolejności uznanych naukowców. Wszystko dlatego, że chociaż ukończył studia medyczne, jego obserwacje dotyczące procesów psychicznych niekoniecznie dają się falsyfikować. Według Karla Poppera – jednego z ojców współczesnej metodologii naukowej – pomysł, któremu nie można zaprzeczyć za pomocą potencjalnych nowych dowodów, nie stanowi hipotezy w znaczeniu naukowym. Innymi słowy, jeśli nie można próbować udowodnić, że freudowskie konstrukty id, ego i superego nie istnieją, nie należy ich traktować jako element hipotezy naukowej.
Psychologia pozostaje jednak bardzo rozległą dyscypliną, której krajobraz rozciąga się od psychoanalizy aż po neuronaukę. Badania psychologów obejmują zarówno obserwacje spontanicznych interakcji dziecka z rówieśnikami, jak i pomiar aktywacji neuronów. Co charakterystyczne, psychologia posiada swoje umocowanie w obserwacjach terenowych, a więc zwykle stroni od sterylnych laboratoriów, próbówek i białych fartuchów, dopuszczając eksperymentu w “sztucznych” warunkach wyjątkowo, w późnych fazach badań.
Biorąc to wszystko w rachubę, czy można dokładnie stwierdzić, jakim rodzajem nauki jest dzisiejsza psychologia?
Ile w tym nauki?
Zauważmy jednak, że laboratoria z całym inwentarzem to wytwór nauki, a nie jej wyznacznik. Wszakże kiedy lekarz w kitlu odczytuje wydruk z rezonansu w celu postawienia diagnozy, nie prowadzi badania naukowego; wykorzystuje jedynie narzędzia i wiedzę zdobytą dzięki nauce, aby rozwiązać konkretny problem. Leczenie choroby, naprawa urządzenia elektronicznego czy farbowanie włosów to czynności możliwe dzięki wcześniejszym zdobyczom różnych dyscyplin nauki, ale same w sobie raczej nie są wykonywane przy zachowaniu wszelkich reguł metodologii. Potocznie jednak rozumiemy naukę szeroko, zarówno jako sposoby generowania nowej wiedzy, jak i skutki jej użycia.
Do tego wszystkiego, same dyscypliny można dzielić według rozmaitych kryteriów. Najbardziej fundamentalne pozostaje chyba rozróżnienie na nauki formalne – czyli matematykę i logikę – oraz nauki empiryczne, obejmujące właściwie wszystkie dziedziny przyrodnicze oraz społeczne. Czasem wyodrębnia się również nauki eksperymentalne, oparte na doświadczeniach laboratoryjnych lub obserwacjach terenowych i inne – jak matematyka oraz inżynieria – co najwyżej odwołujące się do eksperymentów przeprowadzonych przez przedstawicieli innych nauk.
Miejsce dla psychologii
Na osi wszelkich nauk przyrodniczych i społecznych, współczesna psychologia eksperymentalna zdaje się leżeć nieco bliżej tych pierwszych. Opiera się bowiem na metodach i technikach ilościowych, wcale nie tak odległych od tych spotykanych w biologii, chemii czy fizyce.
Wbrew pozorom jej początków należy szukać jeszcze przed Freudem, w publikacjach niemieckiego uczonego Wilhelma Wundta. W jego czasach, w drugiej połowie XIX stulecia, rozróżnienie między psychologią, a naukami przyrodniczymi było jasne: o ile ta pierwsza miała charakter jakościowy i koncentrowała się na opisie subiektywnego odczuwania umysłu; nauki przyrodnicze zajmowały się tłumaczeniem rzeczywistości za pomocą wzorów i liczb. Pionierami zmian na tym polu byli Ernst Weber i Gustav Fechner, którzy nie widzieli przeszkód w tym, aby metody znane choćby z fizyki zostały odniesione do ilościowego określania procesów umysłowych. Tak narodziła się psychofizyka, zajmująca się badaniem relacji między obiektywną intensywnością bodźców fizycznych, a subiektywnie odpowiadającą im reakcją. W najprostszym ujęciu, zgodnie z ideą Webera i Fechnera, wagę jakiegoś przedmiotu jest czymś innym niż indywidualne odczucie dotyczące tego, jak ciężko będzie ten przedmiot przenieść. Psychofizycy pragnęli zrozumieć zależność obiektywnej wartości i jej subiektywnego doświadczenia. Oczywiście podobne rozważania mogły dotyczyć dowolnych bodźców zmysłowych, jak rozmiar, odległość, długość, jasność czy głośność.
Takie podejście pozwoliło przenieść psychologię (a przynajmniej jej część) do laboratorium, w celu przetestowania nowych hipotez. Nietrudno było zaaranżować eksperyment, którego uczestnicy mieli ocenić, jak odczuwają drobną zmianę masy w odniesieniu do mniejszych i większych ciężarów. W ten sposób potwierdzono, że o ile ubytek 100 gramów przy podnoszeniu 1‑kilogramowej paczki jest łatwy do zauważenia, o tyle przy dźwiganiu 10-kilogramowego worka nasze zmysły takiej różnicy już nie zarejestrują. Proste doświadczenie z konkretnym psychofizycznym wnioskiem.
Próby te stanowiły inspirację dla Wilhelma Wundta, który próbował zaimplementować metodę psychofizyki również na inne działki psychologii. W ten sposób Niemiec ukuł zasadę, zgodnie z którą można z pewną dokładnością mierzyć procesy umysłowe.
W tym szaleństwie jest metoda
Mówiąc o metodzie naukowej, mamy na myśli procedurę służącą poszerzaniu wiedzy o danym zjawisku. Najczęściej łańcuch zaczyna się od ogniwa obserwacji lub eksperymentu, co pozwala uzyskać ogólny obraz tematu; następnie formułowane są nowe hipotezy wyjaśniające aspekty tego zjawiska; później zachodzi faza eksperymentalna, podczas której hipotezy są przesiewane przez testy w kontrolowanych warunkach lub porównywane między s0bą; dalej staramy się zrozumieć, jaka interpretacja obserwowanego efektu wydaje się najlepsza; wreszcie na końcu uzyskane wnioski stają się częścią zasobów wiedzy, z której czerpać będą kolejni badacze. Cykl zacznie się od nowa.
Bez względu na szczegóły tego procesu, nie ulega wątpliwości, że walidacja danego wyjaśnienia wymaga więcej niż jednego dowodu obserwacyjnego lub eksperymentalnego. Izaak Newton mógł spekulować o istnieniu prawa grawitacji na podstawie spadającego jabłka (zakładając, że ta anegdota ma w sobie ziarno prawdy), ale jako prawdziwy naukowiec wiedział, że potrzebuje systematycznych obserwacji tego zjawiska, aby ustalić, że wszystkie obiekty ciągną ku ziemi według identycznego schematu.
Stopnie kontroli
Tym co różni metodologię poszczególnych dyscyplin, jest stopień kontroli nad przedmiotem eksperymentu oraz precyzja pomiaru. Kiedy chcemy coś zmierzyć – określić to ilościowo, z podaniem liczb – trzeba wziąć w rachubę trzy główne elementy: instrument pomiarowy, charakter mierzonego zjawiska oraz samą metodę użycia instrumentu względem zjawiska.
Problem polega na tym, że proces naukowy jest zwykle bardziej skomplikowany niż ustalenie, czy nasza wymarzona szafa zmieści się w przedpokoju. Aparatura bywa złożona, metoda dyskusyjna, a przedmiot badania nieostry lub nieprzewidywalny. Doskonały przykład takiego przedmiotu stanowi zachowanie człowieka. Wpływa na nie gigantyczna liczba zmiennych, od pory dnia, aż po stopień wypoczęcia i aktualne samopoczucie. Nawet tak drobny czynnik, jak zbyt krótki sen może być kluczowy przy próbie pomiaru zjawisk psychologicznych.
Kiedy astronomowie posyłają sondę w kierunku odległego globu, również uwzględniają wiele parametrów, jak odległości, tarcie atmosfery, pogoda w dniu startu, siła przyciągania mijanych ciał i tak dalej. Można tu wymienić bardzo wiele zmiennych, ale wystarczy poznanie najważniejszych, aby osiągnąć doskonałą precyzję oraz oszacować margines błędu. Właśnie dlatego w takim przypadku mówimy o naukach ścisłych; ponieważ wiele wartości fizycznych potrafimy zmierzyć z dokładnością do kilkunastu miejsc po przecinku.
Psychologowie nie posiadają tego komfortu. Prognozowanie ludzkich zachowań jest trudne, nawet nie tyle z powodu ich złożoności, co właśnie w związku z bezlikiem zmiennych, które wpływają na ostateczną decyzję człowieka. Zwykłe ustalenie co wpływa na wybór konsumenta wymaga wzięcia pod uwagę jego nastroju, poziomu stresu oraz tego, co go spotkało w ciągu dnia. Każdy z tych aspektów wiąże się z serią emocji, wrażeń i pragnień, które komplikują sytuację. Nawet gdybyśmy potrafili stworzyć skończoną listę zmiennych, które wpływają na zachowanie, nadal byłoby nieprawdopodobne, abyśmy mogli je wszystkie kontrolować. W rezultacie trudno tu mówić o dokładnym pomiarze, a tym bardziej o tworzeniu prognoz.
Nauki bywają różne
Naukowy charakter dyscypliny zależy jednak nie tyle od stopnia jej precyzji, ile od sposobu zarządzania niepewnością. Dana dziedzina może być traktowana jako nauka, jeżeli stosuje skrupulatne i rygorystyczne zasady metodologii i przestrzega fundamentalnych standardów, wymaganych dla postawienia hipotezy. Patrząc na psychologię od tej strony, psychologia eksperymentalna to oczywiście nauka, tyle, że obarczona większym marginesem niepewności od tego, do czego przyzwyczaiły nas nauki ścisłe.
Nie zmienia to faktu, że psychologowie sięgają do metody naukowej, jako środka lepszego zrozumienia zjawisk towarzyszących ludzkim umysłom. Być może pewnego dnia będziemy w stanie opisywać i przewidywać zachowania człowieka precyzyjniej niż obecnie; może nawet zaczniemy je ujmować we wzory matematyczne – jednak na razie dzień ten wydaje się dość odległy. Mimo to, przestrzeń do rozważań, doświadczeń i eksperymentów testujących umysł jest ogromna i wszystko jeszcze przed nami.
Źródło: iltascabile.com/scienze/psicologia-scienza