Wido­wi­sko­we sku­pi­ska skal­nych wie­ży­czek dźwi­ga­ją­cych impo­nu­ją­ce głazy wzbo­ga­ca­ją kra­jo­bra­zy kilku miejsc na świecie. W Ameryce okre­śla­ne są indiań­skim słowem hoodoo, nato­miast w Europie nazywa się je zwykle bajecz­ny­mi komi­na­mi lub po prostu ziem­ny­mi pira­mi­da­mi. Do naj­bar­dziej roz­po­zna­wal­nych i bli­skich przy­kła­dów należą pira­mi­dy Ritten (Pira­mi­di di terra del Renon) opodal wło­skie­go Bolsano. 

Las piramid ziem­nych w pobliżu Ritten. Turyści nie mogą zbliżać się bez­po­śred­nio do filarów (i dobrze, bo byłoby to zabój­cze dla obu stron), ale widać je dosko­na­le ze szlaku. Fot. Eliška Janu­so­vá.

Prawdę mówiąc, nie wyglądają na piramidy…

Rze­czy­wi­ście, w wielu przy­pad­kach powsta­łe for­ma­cje są na tyle cienkie i podłuż­ne, że przy­po­mi­na­ją bar­dziej poszar­pa­ne iglice lub słupy niż typowe pira­mi­dy. Z tymi ostat­ni­mi łączy je głównie nieco roz­sze­rzo­na pod­sta­wa i stop­nio­we, deli­kat­ne zwę­ża­nie ku górze. Być może bar­dziej przy­pad­nie ci do gustu urocze miano Młodych dam w kape­lu­szach (Demo­isel­les Coif­fées) – jak swoje pira­mi­dy ziemne okre­śla­ją miesz­kań­cy fran­cu­skie­go Pontis. Rolę meta­fo­rycz­nych kape­lu­szy pełnią tu rzecz jasna przy­kry­wa­ją­ce szczyty olbrzy­mie kamienie.

Młode damy w kapeluszach

Jak te ciężkie kamienie zdołały zawędrować na szczyty iglic?

Podzi­wia­jąc te cuda natury można by pomy­śleć, że coś lub ktoś deli­kat­nie poroz­kła­dał kamie­nie na wierz­choł­kach piramid. W rze­czy­wi­sto­ści sprawy miały się odwrot­nie: głazy już tu leżały, a dopiero później procesy ero­zyj­ne wyrzeź­bi­ły pod nimi wysokie struktury.

Jak powstały piramidy ziemne Ritten?

W przy­pad­ku struk­tur z Ritten i Pontis masywne głazy przy­wlekł tysiące lat temu lądolód. Wraz z nimi w rejon Alp trafiła gruba warstwa mułowca, pia­skow­ca bądź gliny zwa­ło­wej, odsło­nię­tej po ustą­pie­niu gla­cja­łu. Resztę roboty wyko­na­ła woda, która spa­da­jąc w formie deszczu oraz spły­wa­jąc z gór pod posta­cią stru­mie­ni, z czasem wypłu­ki­wa­ła miękki mate­riał. Tkwiące w glinie głazy miały tu klu­czo­we zna­cze­nie. Kiedy woda na około wymy­wa­ła osady, kamie­nie dzia­ła­ły niczym kaptury ochron­ne. W ten sposób erozja pro­wa­dzi­ła do obni­ża­nia terenu i two­rze­nia wklę­słych żlebów, oszczę­dza­jąc jednak punkty przy­kry­te kamieniami.

Takie rzeźbienie trwało pewnie bardzo długo?

Geo­lo­gicz­na skala czasu przy­zwy­cza­iła nas do pro­ce­sów trwa­ją­cych miliony lat, jednak ziemne pira­mi­dy powsta­ją sto­sun­ko­wo szybko. Wspo­mnia­ny lądolód opuścił połu­dnie Europy kiedy na Bliskim Wscho­dzie powsta­wa­ły pierw­sze ludzkie osady, więc erozja miała na wyko­na­nie swojego dzieła naj­wy­żej dzie­sięć tysięcy lat. A może nawet mniej! Ze źródeł histo­rycz­nych wiemy, że jeszcze w śre­dnio­wie­czu pira­mi­dy ziemne Ritten nie były zbyt impo­nu­ją­ce. Region zamiesz­ki­wa­li rycerze z Rzeszy, który kar­czo­wa­li miej­sco­we lasy pod uprawę i wypas, czym odsło­ni­li deli­kat­ne powierzch­nie, wzma­ga­jąc dzia­ła­nie wody.

Niezbyt długi wydaje się również okres “życia” ster­czą­cych iglic. Filary z czasem mogą pękać, waląc się pod cię­ża­rem swoich czap. Bywa też, że docho­dzi do zsu­nię­cia głazu a pozba­wio­ny osłony słup ulega pręd­kie­mu roz­kła­do­wi. Wszyst­ko wska­zu­je na to, że ani pira­mi­dy Ritten, ani Młode damy w kape­lu­szach, nie prze­trwa­ją dłużej niż kil­ka­na­ście, może kil­ka­dzie­siąt tysięcy lat.

A TAK W OGÓLE TO… Więk­szość struk­tur hoodoo powsta­ło w obsza­rach gór­skich według powyż­sze­go sche­ma­tu, ale nie wszyst­kie. Ciekawy jest przy­kład for­ma­cji Taliao na północy Tajwanu. W tym przy­pad­ku skalne filary zaczęły nabie­rać kształ­tów po wypchnię­ciu dna mor­skie­go ponad pięć milio­nów lat temu.

Kategorie: