Niemal równo dwa lata temu, zespół badawczy Ranga Diasa z Uniwersytetu w Rochester pochwalił się uzyskaniem stanu nadprzewodnictwa w temperaturze 15°C. Istniał pewien haczyk, ponieważ wykorzystany materiał objawiał swoje właściwości dopiero przy gigantycznym ciśnieniu 2,6 miliona atmosfer – jednak mimo wszystko, odkrycie Amerykanów wywołało w środowisku spore poruszenie. Jedni wieszczyli przełom, inni podchodzili do opublikowanych wyników sceptycznie. Obecnie wydaje się, że krytyka była w pełni uzasadniona.
Ekipa Diasa eksperymentowała ze związkami wodoru, węgla i siarki, miażdżonymi we wnętrzu specjalnej diamentowej “prasy”. Warunki były oczywiście dalekie od tego, z czym stykamy się na powierzchni Ziemi, ale fizyków na tym etapie interesowała tylko jedna wartość – temperatura. Większość odkrytych do tej pory nadprzewodników wymaga zejścia poniżej ‑200°C, a materiały wykazujące zdolność nadprzewodnictwa powyżej ‑150°C uważa się już za wysokotemperaturowe.
Nic dziwnego, że rezultat na poziomie 15°C – nawet przy monstrualnym ciśnieniu – mógł zostać uznany za kamień milowy na drodze do nowych metod, niemal bezstratnego przesyłania energii.
Jednak artykuł Room-temperature superconductivity in a carbonaceous sulfur hydride, opublikowany na łamach Nature doczekał się natychmiastowej krytyki. Fizycy zauważyli, że przedstawiony dowód pochodził wyłącznie z pomiaru rezystancji elektrycznej (tj. oporu), co w tym przypadku było niewystarczające. Nadprzewodnik powinien również w charakterystyczny sposób wypierać ze swojego wnętrza pole magnetyczne. Na temat tego zjawiska publikacja milczała, zaś sama forma eksperymentu uniemożliwiała przetestowania materiału pod tym kątem.
Naukowcy z Rochester próbowali obejść problem sprawdzając podatność magnetyczną, czyli współczynnik namagnesowania w zewnętrznym polu magnetycznym. Surowe dane z tej fazy badań długi czas nie były jednak dostępne, a kiedy już się pojawiły zostały przez wielu ekspertów uznane za nieprzekonujące. Jorge Hirsch z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego wręcz zarzucił Diasowi i spółce manipulowanie danymi.
Gwoździem do trumny odkrycia jest fakt, że przełomowych wyników nie udało uzyskać przy kolejnych podejściach. Wszystkie te wątpliwości skłoniły redakcję Nature do formalnego wycofania artykułu. Decyzję uzasadniono w następujący sposób:
Redakcja Nature pragnie wycofać ten artykuł. Po publikacji pojawiły się pytania dotyczące sposobu, w jaki dane zawarte w pracy zostały przetworzone i przeanalizowane (…). Ustaliliśmy, że niektóre kluczowe etapy przetwarzania danych – a mianowicie odejmowanie tła, zastosowane do surowych danych użytych do wygenerowania wykresów podatności magnetycznej (…) wykorzystywały niestandardową, zdefiniowaną przez autorów procedurę. Szczegóły tej procedury nie były określone w artykule, w związku z czym ważność odejmowania tła została zakwestionowana.
Retraction Note, wrzesień 2022
Co na to autorzy publikacji? Fizycy z Rochester utrzymują, że dostarczone wyniki w wystarczający sposób potwierdzają główne tezy postawione w ich artykule. Rozumieją jednak, że pewne kłopoty z “przetwarzaniem danych” podważają zaufanie do rezultatów eksperymentu.
TO NIE PIERWSZY RAZ… Być może w związku z wagą badań nad nadprzewodnictwem, w przeszłości zdarzały się już inne przypadki błędów i manipulacji. Nie tak dawno, bo w 2019 roku hinduscy fizycy, Kumar Thapa i Anshu Pandey, stwierdzili, że poszukiwane właściwości zdradza odpowiednia kombinacja nanocząstek złota i srebra. Dane okazały się błędne, a eksperci z MIT zasugerowali nawet, że autorzy prawdopodobnie zdawali sobie sprawę z wysokiej “niepewności” przedstawionych danych – co nie przeszkodziło im w publikacji.