Jeżeli spędzisz letnie popołudnie nad jakimś stawem lub jeziorem, istnieje spora szansa, że zaobserwujesz na tafli wody długonogiego, podłużnego, brązowego owada. Będzie to prawdopodobnie jakiś przedstawiciel rodziny Gerridae, nazywanej też wodnymi łyżwiarzami lub po prostu nartnikami. Zwierzęta te wręcz do perfekcji opanowały sztukę utrzymywania się na lustrze wody, w czym oczywiście pomaga im fizyka.
Dlaczego po prostu nie tonie?
Gdy pluskwiak spoczywa na powierzchni akwenu, jego masa pozostaje rozłożona na środkowe i tylne odnóża (przednie służą tej miniaturowej bestii do polowania). Jeżeli uważnie się przyjrzysz, zauważysz, że tworzą one minimalne zagłębienia w tafli wody. Przed zamoczeniem owada chroni go napięcie powierzchniowe, czyli wzajemne przyciąganie cząsteczek cieczy sprawiające, że jej powierzchnia zachowuje się jak sprężysta błona.
Napięcie powierzchniowe jest niezmiernie delikatnym zjawiskiem, niezdolnym do udźwignięcia ciężaru większości stworzeń, a już na pewno nie człowieka.
Niektóre organizmy natomiast przystosowały się do życia na wodzie tak dobrze, że mogą po niej chodzić, biegać, a nawet skakać.
Co takiego posiada nartnik, czego nie mają inne owady?
Wyjątkowości tego insekta należy upatrywać w konstrukcji nóg. Są one zakończone tarsusami – takim owadzim odpowiednikiem stóp – cechującymi się nieprzemakalnością oraz hydrofobowością. Pokrywa je podobna do wosku wydzielina, odpychająca od siebie molekuły wody. Jednak to jeszcze nie wszystko: znaczenie ma również struktura tarsusów. Przyglądając im się pod mikroskopem, zauważymy, że są bardzo szorstkie, pokryte tysiącami mikroskopijnych włosków. Dzięki nim, a dokładniej dzięki uwięzionemu między włoskami powietrzu, zwierzak zyskuje większą wyporność i potrafi przetrwać nawet przypadkowe zanurzenie.
To wystarczy do swobodnego spacerowania po wodzie?
Pisaliśmy, że nartnik chodzi po powierzchni stawu, ale w rzeczywistości ma on dość specyficzny sposób poruszania, mający więcej wspólnego ze ślizganiem lub wiosłowaniem niż zwykłym “spacerem”. Do napędzania używa środkowych odnóży, wykonując nimi silne wymachy do tyłu. W momencie wymachu w wodzie powstają dwa maleńkie wiry obracające się w przeciwnych kierunkach oraz delikatna fala, pozwalająca owadowi na odepchnięcie. Cała sekwencja następuje z wyczuciem, bez naruszania napięcia powierzchniowego.
Wyjątkowe zdolności nartnika zainspirowały nawet inżynierów z Harvardu i MIT do skonstruowania robota o analogicznej budowie. Przedstawiony w 2003 roku Robostrider był nieco większy od naturalnego odpowiednika i został wyposażony w druciane odnóża, jednak radził sobie ze śmiganiem po tafli wody niewiele gorzej od oryginału. Pozwolił on również badaczom na dokonanie najdokładniejszej dotąd analizy hydrodynamiki ruchu nartników, przedstawionej na łamach Nature.
A TAK W OGÓLE TO… Nartnikowate to najpopularniejsi specjaliści od chodzenia po wodzie, ale bynajmniej nie jedyni. Na polskich akwenach możemy również spotkać dwa gatunki z rodziny Hydrometridae: poślizga złotego oraz poślizga wysmukłego. Pod wieloma względami przypominają swoich kuzynów Gerridae, ale preferują nieco wolniejszy i bardziej skryty tryb życia.