Sym­pa­ty­cy prozy Geo­r­ge­’a R. R. Martina przy­wy­kli do widoku masyw­nych, skrzy­dla­tych, zie­ją­cych ogniem gadów. Smoki służą swoim panom (lub paniom) zarówno, jako środek trans­por­tu, jak również naj­po­tęż­niej­sza dostęp­na broń. I choć poru­sza­my się w obsza­rze fan­ta­sty­ki, pewien inży­nier lot­nic­twa posta­no­wił spraw­dzić, czy stwo­rze­nie o takich gaba­ry­tach, napraw­dę byłoby w stanie swo­bod­nie fruwać.

Sto­sow­nych obli­czeń dokonał Guy Gratton z Brunel Uni­ver­si­ty London. Zrobił to w 2016 roku – a więc na długo przed pre­mie­rą Rodu smoka – bazując na ana­to­mii trzech smoków nale­żą­cych do Daene­rys Tar­ga­ry­en, z roz­ma­chem prze­nie­sio­nych na ekran w seria­lo­wej Grze o tron. Przy­po­mnij­my więc, że naj­więk­szy z trzech stworów, Drogon, w ostat­nich sezo­nach osią­gnął przy­naj­mniej 13 metrów dłu­go­ści oraz wagę prze­kra­cza­ją­cą 2,5 tony. Oznacza to, że gad byłby tylko nie­znacz­nie krótszy od myśliw­ca F‑16 i równie masywny, co dorosły samiec nosorożca.

Smoki Gry o tron

Tak wielki smok mógłby latać?

Zdaniem Grat­to­na, przyj­mu­jąc ziem­skie przy­śpie­sze­nie gra­wi­ta­cyj­ne (9,81 m/s2) i stan­dar­do­wą gęstość powie­trza (1,2 kg/m3), tak duże zwierzę nie mogłoby podbić prze­stwo­rzy, a już na pewno nie fru­wa­ło­by tak z taką gracją i łatwo­ścią, jaką widzimy w serialu. Autor nie poprze­stał jednak na tym prostym stwier­dze­niu i dla zabawy zaczął się zasta­na­wiać, co ewen­tu­al­nie mogłoby sprawić, że lot kil­ku­to­no­we­go smoka stałby się realny (oczy­wi­ście pomi­ja­jąc magię i inne poza­fi­zycz­ne wspomagacze).

I tak, prostym roz­wią­za­niem mogłoby być zało­że­nie, że gęstość atmos­fe­ry w Weste­ros jest znacz­nie wyższa niż ta, z jaką mamy do czy­nie­nia na Ziemi. Przy ciśnie­niu na pozio­mie 10 barów (czyli 10000 hek­to­pa­ska­li – istne piekło, nie tylko dla mete­opa­tów) siła nośna wzro­sła­by na tyle, aby pozwo­lić nie tylko na lot prze­ro­śnię­te­go jasz­czu­ra, ale również zaska­ku­ją­co impo­nu­ją­ce rzuty oszcze­pa­mi lub strzały z łuku.

Nie ma innej opcji, żeby taki potwór oderwał się od gruntu?

Ewen­tu­al­ną alter­na­ty­wą dla głę­bo­kiej mody­fi­ka­cji atmos­fe­ry lub praw fizyki, wydaje się zmiana ana­to­mii samych smoków. Naj­le­piej przez wypo­sa­że­nie je w lekkie, puste w środku, pneu­ma­tycz­ne kości – ana­lo­gicz­nie do ptaków oraz wymar­łych skrzy­dla­tych gadów. Naj­więk­sze z mezo­zo­icz­nych pte­ro­zau­rów (jak Kecal­ko­atl), mie­rzy­ły po 10 m dłu­go­ści i 15 m roz­pię­to­ści, bez prze­kra­cza­nia 250 kg wagi. Problem w tym, że tak “odchu­dzo­ne” stwo­rze­nie z całą pew­no­ścią nie byłoby tak wytrzy­ma­łe, silne, ani opan­ce­rzo­ne jak fan­ta­stycz­ne smoki. Ale coś za coś.

A BYWAŁY WIĘKSZE… Powyż­sze roz­wa­ża­nia dotyczą smoków przed­sta­wio­nych w Grze o tron, ale wiemy Weste­ros widy­wa­ło bestie znacz­nie dorod­niej­sze od Drogona – które tym bar­dziej, w nor­mal­nych warun­kach nie powinny być w stanie oderwać się od gruntu. Przy­kła­do­wo smo­czy­ca Vhagar poka­za­na w Rodzie smoka, wydaje się nawet dwu­krot­nie większa od ulu­bień­ca Daene­rys. Rekor­dzi­stą uni­wer­sum pozo­sta­je nato­miast legen­dar­ny Bale­rion Czarny Strach, którego “jedno skrzy­dło wystar­cza­ło do przy­kry­cia cieniem całego miasta”. Oczy­wi­ście, jeżeli Drogon nie mógłby latać w świetle znanych praw fizyki, tym bar­dziej nie potra­fi­li­by tego jego masyw­niej­si przodkowie.

Kategorie: