Krwio­żer­cze ryby to motyw uwiel­bia­ny przez twórców kre­skó­wek, czar­nych komedii i hor­ro­rów klasy B. Fani gore mogli je podzi­wiać m.in. w Piranii z 1978, Piranii z 1995 oraz Piranii 3D z 2010 (twórcom ewi­dent­nie zabra­kło pomy­słów na tytuły). Ostat­nio nato­miast zębate stwo­rzon­ka zali­czy­ły gościn­ny występ na małym ekranie, w pierw­szym odcinku serialu Wednes­day Tima Burtona. Tytu­ło­wa boha­ter­ka pra­gnę­ła ukarać drę­czy­cie­li swojego brata, więc – jak przy­sta­ło na Addamsa – wpu­ści­ła do szkol­ne­go basenu kil­ka­dzie­siąt wygłod­nia­łych piranii. Te rzecz jasna, natych­miast rzuciły się na ucie­ka­ją­ce w popło­chu ofiary.

Czy podobna scena mogłaby roze­grać się w rze­czy­wi­sto­ści? Niemal na pewno nie i to z dwóch przy­czyn. Po pierw­sze, chlo­ro­wa­ny basen to bardzo nie­go­ścin­ne śro­do­wi­sko dla każdego rzecz­ne­go zwie­rzę­cia. Nawet jeżeli ryba nie zdech­nie od razu (zależ­nie od wiel­ko­ści gatunku to kwestia godzin lub dni), to jej orga­nizm zosta­nie bardzo osła­bio­ny. Po drugie nato­miast, piranie zwykle nie atakują ludzi.

Piranie są w rzeczywistości niegroźne?

Nie twier­dzi­my oczy­wi­ście, że te połu­dnio­wo­ame­ry­kań­skie ende­mi­ty są łagod­ny­mi wega­na­mi. Co to, to nie. Piranie czer­wo­ne napraw­dę potra­fią zacho­wy­wać się jak minia­tu­ro­we rekiny i robić użytek ze swych zębów, polując na inne ryby, owady i nieduże orga­ni­zmy wodne. Nie gardzą też padliną, dlatego pory kar­mie­nia piranii w zoo, kiedy do akwa­rium wrzu­ca­ne są kawałki mięsa – to zwykle niezłe show. Jed­no­cze­śnie zwie­rzę­ta te mają swój instynkt samo­za­cho­waw­czy i z zasady unikają starć z więk­szy­mi prze­ciw­ni­ka­mi, takimi jak ludzie.

Nie wie­rzy­cie nam na słowo? Rozu­mie­my ten brak zaufa­nia, bo sami również nie odwa­ży­li­by­śmy się wsko­czyć do zbior­ni­ka z ławicą piranii. Ist­nie­je jednak ktoś na tyle szalony żeby zrobić to przed kamerą, a rezul­tat wrzucić do sieci. Osobą tą jest bry­tyj­ski biolog, ich­tio­log i fanatyk węd­kar­stwa, Jeremy Wade. Na swoim kanale River Mon­sters Wade pokazał, jak piranie reagują na krew i surowe mięso, po czym oso­bi­ście zanu­rzył się w wodzie. Przeżył. Dra­pież­ni­ki kom­plet­nie zigno­ro­wa­ły jego obecność.

Patrząc na bierne zacho­wa­nie ryb, bru­tal­ne filmowe sceny wydają się czystą fikcją. Jed­nak­że, nie nama­wia­my do prze­pro­wa­dze­nia podob­nych eks­pe­ry­men­tów na własną rękę. To, że na ogół piranie wolą trzymać się z daleka od ludzi, nie oznacza, że pozo­sta­ją one cał­ko­wi­cie nie­zdol­ne do wyrzą­dze­nia dotkli­wej krzywdy.

To w końcu pirania atakuje ludzi, czy nie?

W krajach Ameryki Łaciń­skiej niemal co roku docho­dzi do jakichś incy­den­tów z udzia­łem piranii. Pewnie ciekawi was, czy zda­rza­ją się wśród nich również przy­pad­ki śmier­tel­ne? To wbrew pozorom nie jest łatwe do usta­le­nia i często docho­dzi na tym polu do nie­po­ro­zu­mień. Dla przy­kła­du, na począt­ku tego roku przy granicy Argen­ty­ny z Para­gwa­jem wyło­wio­no ciało 49-latka z wyżartą twarzą. Maka­brycz­ne odkry­cie opisały lokalne media, stra­sząc ponow­nym atakiem piranii. Jednak co klu­czo­we, sekcja zwłok wyka­za­ła, że zgon męż­czy­zny nastą­pił wcze­śniej, przez udu­sze­nie. W takim przy­pad­ku, zwie­rzę­ta praw­do­po­dob­nie skubały już martwe ciało, trak­tu­jąc je jako padlinę.

Nie możemy być pewni, że piranie nie mają na swoim koncie abso­lut­nie żadnej ludz­kiej ofiary, ale z całą pew­no­ścią nie są one tak eks­tre­mal­nie agre­syw­ne, jak zwykło się uważać. Nie atakują sza­leń­czo wszyst­kie­go dookoła, ale tak jak więk­szość stwo­rzeń wypo­sa­żo­nych w zęby lub pazury, będą się bronić, jeśli coś zagrozi im lub ich gniaz­dom. Nie­któ­rzy bio­lo­dzy ostrze­ga­ją jednak, że postę­pu­ją­ce wynisz­cza­nie eko­sys­te­mów i defi­cy­ty natu­ral­ne­go pokarmu, mogą w przy­szło­ści zmusić wygłod­nia­łe ryby do despe­rac­kich prób polo­wa­nia na większe organizmy.

A TAK W OGÓLE TO… Mówiąc o krwio­żer­czych pira­niach zwykle mamy na myśli piranię Nat­te­re­ra (czer­wo­ną) lub piranię São Fran­ci­sco. Jednak sama rodzina pira­nio­wa­tych obej­mu­je więcej gatun­ków, w tym również znacz­nie łagod­niej­szą piranię pasia­stą czy tam­ba­qui (paku czar­no­płe­twy), wręcz stro­nią­cą od mięsa i zado­wa­la­ją­cą się nasio­na­mi oraz owocami. Wbrew powszech­nym sko­ja­rze­niom, ist­nie­ją więc również piranie roślinożerne.

Kategorie: